[CH8]My Bet My Pet


 

My Bet My Pet


– Moją byłą dziewczyną – odparł ze spuszczoną głową Chanyeol
. . .
Co proszę? Jak to byłą dziewczyną? I dlaczego teraz, kiedy między nimi wszystko już skończone, staje po jej stronie? Przecież przyszedł tu ze mną, dla mnie i to właśnie ja jestem osobą, z którą powinien spędzać tutaj czas. Dlaczego ta wiedza jaką uzyskałem, daje tak wiele bólu i niezadowolenia? Aż tak zaczęło mi zależeć na tej przyjaźni? Przecież gdyby Jongin odwalił coś takiego, w ogóle bym się nie przejął, a on też jest moim przyjacielem. Co się ze mną do cholerki dzieje?
– Baekhyunnie? – wypowiedział moje imię, chyba przez długi czas się nie odzywałem. Spojrzałem na niego smutnym wzrokiem, chociaż pewien byłem, że nie zna mnie na tyle dobrze, by móc wyczytać emocje z mojej twarzy. Złapałem się również za lewą pierś, bo czułem w sercu, jakby rozrywało mi się na malutkie cząsteczki, które niełatwo będzie znowu posklejać. Wstałem gwałtownie z siedliska i zanim z oczu wypłynęła mi pierwsza łza, uciekłem z kina. Tak, zachowywałem się jak małe dziecko, sam nie wiedziałem czemu. To po prostu bolało. Myśl o tym, że może mieć kogoś, na kim skupia się bardziej niż na mnie, strasznie mnie przeraziła.
Specjalnie biegłem drogą, przez którą nie będę musiał przechodzić na światłach. Bałem się, że w takiej sytuacji będzie starał się mnie złapać, jeśli w ogóle oczywiście za mną wybiegł. Przecież przebywał z miłością swojego życia, więc dlaczego miałby przejmować się zwykłym kolegą z ławki? Tak, z pewnością dalej ją kocha, inaczej nie zależałoby mu tak na jej bezpieczeństwie. Swoją drogą ja w tej ciemnej alejce jestem tak owego pozbawiony. Co więcej, przez zamyślenie zgubiłem się całkowicie i teraz nie miałem pojęcia gdzie jestem. Wyjąłem prędko telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Jongina. Przecież niemógłbym wybrać numeru do Channiego, pomimo tego, że bardzo chciałem. Teraz miałem zamiar go unikać, skoro mu nie zależy, to dlaczego ja miałbym się starać o tą przyjaźń?
– Jongin? Jong pomóż, zgubiłem się, jest ciemno i…
– Hej, mały! Co tam chowasz w tych spodniach? – usłyszałem głos jakiegoś kolesia, wychodzącego zza rogu. Za nim wyszło kilku innych. Wtedy naprawdę zacząłem się bać, rozejrzałem się i już miałem zamiar biec prędko w przeciwną stronę, ale wtedy jeden z nich złapał mnie za ramię.
– Baekhyun? Wszystko w porządku? Gdzie je…
Facet wyrwał mi z ręki telefon i rzucił nim o ziemię. Nie martwił się wciąż trwającym połączeniem ani tym ile za to połączenie zapłacę. Ja w sumie też nie miałem ochoty o tym myśleć bo teraz ważniejsze było co oni do cholery chcą ze mną zrobić i jak mam stąd się wydostać. Błagam Jongin, bądź błyskotliwy i wymyśl coś co mi pomoże.
– Czego ode mnie chcesz? – podniosłem głowę i spojrzałem na mężczyznę który swoim uściskiem prawie miażdżył mi ramię. Uśmiechał się szeroko i wyglądał jakby wlał w siebie hektolitry soju, zapominając o tym co to zdrowy rozsądek. No na moje oko, to mam przejebane.
Kopnąłem go w łydkę, zaraz poprawiając to kopnięciem w brzuch. Krzyknął i puścił moją rękę więc mogłem ruszyć biegiem w stronę w którą jak mi się wydawało mogli się znajdować jakiś ludzie. Ale po kilku krokach, drogę zastąpił mi jeden z jego kolegów i już nie było tak wesoło.
– Młody, gdzie uciekasz? Zabawa się dopiero zaczyna. – powiedział gdy miał już moje ręce wykręcone do tyłu. Facet którego pokopałem, podszedł i złapał mnie za włosy odciągając mi głowę do tyłu. Jęknąłem z bólu jaki to spowodowało. Zamknąłem oczy i zacisnąłem mocno zęby mając nadzieję że odpuści.
– Miałam zamiar się tylko z tobą pobawić i zostawić, ale wychodzi na to, że wolisz imprezować z nami dłużej. Spełnię twoją prośbę. – uśmiechnął się, wydychając na mnie powietrze przepełnione zapachem alkoholu i nieświeżego oddechu. Ugh, niedobrze mi.
Ten który mnie trzymał, popchnął mnie i pociągnął wgłąb tej ciemnej uliczki. Nie wiedziałem co gorszego mnie teraz mogło spotkać.
Chciałbym żeby w tym momencie był przy mnie Chanyeol.

*
W chwili w której Jongin usłyszał trzask w telefonie, wiedział że Baekhyunowi dzieje się naprawdę coś złego. I bez wahania, zadzwonił do Sehuna by razem go znaleźć. Mimo że ostatnimi czasy ich stosunki były naprawdę napięte, to w końcu był jego przyjaciel. Więc jako dobry i przykładny kolega musiał ruszyć swój tyłek i lecieć na ratunek Baekhyunowi. żeby ten dalej mógł się na niego potem obrażać. Nic nie było ważniejszego w rutynie jego codzienności niż mu dokuczanie. Mimo że czasem może być zbyt wredny, to i tak nie poczuwa się do odpowiedzialności, tak długo, jak musi ratować tę panienkę z opresji. Jak Baekhyun zacznie sam dbać o swoje życie, wtedy Jongin przestanie mu dogryzać. A na razie to się na to nie zanosi. Nie po tym telefonie.
Jongin zabrał klucze i wybrał kolejny numer. Była pewna sprawa którą musiał obgadać.
– Słucham?
– Siema Chanyeol, masz minutę by odpowiedzieć mi na kilka pytań. – powiedział Jongin, nawet nie zmuszając się do pokazywania złości na Chanyeola. Ta złość sama się ukazała.
Usłyszał niski śmiech po drugiej stronie.
– A skąd ta pewność że na nie odpowiem?
Tym razem Jongin się zaśmiał.
– Bo, mój drogi, chodzi o Baekhyuna i o to dlaczego jego gruby tyłek nie siedzi gdzieś teraz obok ciebie popijając colę i grając w jakieś gry. Jesteś pewny że nie chcesz odpowiedzieć? – Jongin wsiadł na swój motor i przełączył rozmowę na słuchawkę. – Czas tyka, stary. – dodał gdy przez chwilę w słuchawce była cisza.
– Mów dalej.
– Okej, pierwsze pytanie. Gdzie jest Baekhyun? Ah, czekaj. Nie wiesz. Czemu? – chłopak odpalił silnik i wyjechał na drogę kierując się do miejsca gdzie umówił się z Sehunem.
– Baekhyun wyszedł z kina pierwszy. – krótka odpowiedź. – Poza tym, czemu o to pytasz?
Chłopak westchnął wyraźnie rozczarowany.
– Na razie ja zadaję pytania. Po wyjściu, Baekhyun do ciebie zadzwonił?
Cisza.
– Chanyeol?
– Nie, słuchaj, dowiedział się czegoś, to prawdopodobnie wywarło na nim albo złość albo smutek nie mam pojęcia, pewnie nie chce ze mną na razie rozmawiać, więc powiedz mi o co ci do cholery chodzi.
Jongin zignorował jego słowa i kontynuował pytania.
– W skali od 0-10 jak bardzo ci teraz zależy by Baekhyunowi nic się nie stało?
– 12. O co chodzi, Jongin, czy ty zamierzasz mu coś zrobić? – zirytowanie w głosie Chanyeola się podniosło, bo nie wiedział już co ma o tej rozmowie myśleć.
– Ja nie. Ale jeśli nie zawleczesz się w trzy sekundy do parku pod kawiarnią rodziców Sehuna, to zapewne coś mu się stanie. Do zobaczenia bądź nie, zobaczymy jak się wyrobisz. Od ciebie teraz zależy czy chcesz się dowiedzieć co jest grane.
*

Chanyeol kopnął kamień który trafił prosto w motor Jongina. W pierwszej chwili chłopak chciał już mu skoczyć do gardła, ale uspokoił się wiedząc że nie mają czas na takie akcje. Od tego zależało co się teraz stanie z Baekhyunem, więc jego osobiste sprawy nie miały tutaj żadnego znaczenia.
– Jestem. – oznajmił Chanyeol rozkładając ręce. – A teraz będę bardziej niż zadowolony gdy powiecie mi o co chodzi. Gdzie jest Baekhyun?
– To staramy się dowiedzieć. – odparł spokojnie Sehun, przeglądając coś w swojej komórce.
– To nie wiecie? A sprawdzaliście w domu, zwykle tam ludzie wracają z kina lub innego miejsca.
Jongin złapał Chanyeola za koszulkę i przycisnął do ogrodzenia.
– Jeśli uważasz że jesteś tak zajebiście pewny i mądry, to równie dobrze możesz znikać i sam sprawdzić podczas gdy będziemy robić coś naprawdę pożytecznego. – warknął Jongin
– Jongin, moi rodzice mogą…
– Chill Sehun. Nic mu nie zrobię. Na razie. A teraz to co chcesz wiedzieć – zwrócił się do Chanyeola. – Jak się domyślam, po tym jak Baek wyszedł z kina, poszedł w jakąś cholerną dzielnicę której nie zna, bo zadzwonił do mnie prosząc bym mu pomógł i mówił że się zgubił. Smutne nie? Zamiast do swojego drogiego przyjaciela czyli ciebie, zadzwonił do takiego dupka jak ja? Może jednak jestem ważniejszy od ciebie?
– Jongin do rzeczy, nie mamy czasu! – rzucił podniesionym głosem Sehun. Jongin odetchnął i cofnął ręce wypuszczając Chanyeola.
– Zanim zakończyłem połączenie usłyszałem kilka groźnych głosów pijanych osób w tle. I ich słowa, nie były wcale dobrą zapowiedzią tego co może się stać Baekowi. Gdy chciałem się dowiedzieć czegoś ktoś prawdopodobnie wyrwał mu telefon z ręki i wyrzucił. Sehun właśnie stara się namierzyć gdzie on jest, poprzez aplikację w telefonie.
Chanyeol milczał przez chwilę nie wiedząc co na to odpowiedzieć. Czuł się źle, że Baekyun nie ufał mu na tyle by zadzwonić do niego w tarapatach.
– Skoro tak świetnie wam idzie, to po co ja tutaj jestem? – spytał cicho Chanyeol, nie widząc sensu w jego obecności.
– Z jednej strony, chcę wywołać u ciebie poczucie winy… – odpowiedział Jongin.
– Ale ważniejsze jest to że potrzebujemy cię bo nie wiadomo ile tych frajerów się znajduje przy Baekhyunie. Każda pomocna dłoń, czy też pięść będzie przydatna. – dodał Sehun przerywając swojemu poprzednikowi.
– Ale co niby może zrobić nasza trójka? – spytał Chanyeol, trochę nie wierząc w powodzenie tego planu.
– Oh błagam cię. Nie będzie nas trójka. – uśmiechnął się Sehun. – Tylko 11.

*
Sehunowi nie zajęło specjalnie dużo czasu by lokalizację Baekhyuna znaleźć. Od razu wraz z zebranymi udali się do odpowiedniej dzielnicy, pisząc oczywiście adres tym, którzy nie zdołali się jeszcze zjawić na miejsce zbiórki. Czas grał tu największą rolę, więc postanowili nie zwlekać i po prostu czym prędzej znaleźć się przy Baekhyunie. Nie mieli pojęcia gdzie on jest, jak się ma, co robi, kto z nim jest i czy w ogóle jeszcze żyje. Chociaż tego ostatniego wszyscy byli pewni i nie dopuszczali nawet myśli że Baekhyuna może już nie być. To by było zbyt ciężkie do zrozumienia. Droga zajęła im dobre 10 minut samochodami. Byli w niezłym szoku, że Baekowi udało się tam trafić całkiem przypadkowo i to w tak krótkim czasie. Każdy w ich mieście wiedział, jak ta dzielnica jest niebezpieczna. Już od kilku lat krążyły o niej plotki. Gwałty, morderstwa, pobicia czy kradzieże były tam na porządku dziennym, ale uwadze Baekhyuna najwidoczniej ten mały szczegół po prostu umknął. Jak zawsze, ten chłopak pakował się w tarapaty nie myśląc o niczym, a potem konsekwencje tych działań spadają na niego z potrójną siłą. Ale od czego ma się przyjaciół, nie?
– Z…zostawcie – gdy wysiedli z samochodów usłyszeli głos swojego przyjaciela, z którego łatwo można było wyczuć to, że chłopak jest przerażony i załamany. Pobiegli w jego stronę, tylko po to by zobaczyć, że Baekhyun jest już całkowicie nagi, a nad nim pochyla się 5 chłopa. To nie było coś zwyczajnego dla chłopaków, to co się działo z Baekhyunem było okropne, więc ciśnienie w żyłach skoczyło,a wściekłość wręcz dymiała od każdego z nich. Bez względu na to jakie miał stosunki z poszczególnymi chłopakami, czy to słabsze czy mocniejsze,chyba każdy z nich był w takim samym stopniu skory do ratunku i zły. Chanyeol oczywiście w tym momencie zapomniał o tym, że Baek po prostu mu nie ufa i jako pierwszy zadał cios jednemu z mięśniaków. Pozostała dziesiątka również postanowiła działać, nie mogli się wahać, jeśli chcieli wyciągnąć stamtąd Baekhyuna. Co prawda było ich o raz tyle co napastników, ale z drugiej strony byli dużo słabsi od tych umięśnionych mężczyzn, którzy naprawdę starali się bronić.
– Baekkie, matko boska jesteś cały we krwi – Yixing jako jedyny postanowił zabrać z tego miejsca Baekhyuna jak najszybciej. Ten mocno się w przyjaciela wtulił i rozpłakał jeszcze bardziej niż robił to wcześniej. Chińczyk zdjął z siebie bluze i od razu przykrył nią Baeka, po czym wziął go na ręcę i zabrał do samochodu, by nie patrzył jak ich przyjaciele z rządzą mordu wymierzają ciosy drugiej drużynie. Byun zdecydowanie za wiele już przeżył tego dnia. Zerknął jednak na pole walki, podczas gdy Chanyeol dostawał mocny cios w lewy policzek. Po tym Baekhyun zemdlał w ramionach Yixinga.
*
Gdy powoli wracałem swoją świadomością do rzeczywistości, słyszałem głosy swoich przyjaciół, a przynajmniej Jongina i Chanyeola, którzy w tym momencie się kłócili. Postanowiłem otworzyć oczy, pomimo tego, że wciąż byłem przerażony tym co jeszcze chwilę temu miało miejsce. Nikt nie zauważył, że już oprzytomniałem, do czasu kiedy złapałem się dłonią za czoło. To Channie jako pierwszy zwrócił na mnie uwagę, przerywając głośną wymianę zdań z Jonginem.
– Baekkie? Baekhyun, już jesteś bezpieczny. Przepraszam, że nie zjawiliśmy się wcześniej – powiedział, łapiąc moją dłoń. Matko! On nawet ją ucałował, a ja… ja nie wiedziałem jak zareagować. Moje serce jednak zabiło trochę szybciej. Dopiero teraz zauważyłem, że leże na jego kolanach, a moje ciało jest przykryte swetrami. Byliśmy na tylnych siedzeniach samochodu, który prowadził Jongin. Lay siedział na miejscu pasażera z przodu.
– Boli cię coś? Błagam, powiedz coś…zaraz będziemy w domu, to cię opatrzymy. Trzymaj sie jeszcze chwilę.. Jong, przyspiesz do cholery! – szkoda, ze nie dawał mi nawet dojść do słowa. Zaraz…czy on się naprawdę o mnie martwi? W końcu musiał zrezygnować z bycia z dziewczyną, którą kocha, by tylko mi pomóc.
Zaczęło mi się robić niedobrze, a kołysanie samochodu wcale mi nie pomagało opanować mdłości. Odetchnąłem głęboko kilka razy, modląc się by kręcenie w głowie także przestało tak dawać we znaki. Chciałem się podnieść ale Chanyeol od razu przytrzymał mnie ręką, twierdząc że lepiej bym się nie ruszał. Odepchnąłem od siebie jego rękę, przy okazji ignorując wszystkie słowa które krążyły wokół tego co powinienem, czego nie powinienem, jak bardzo może mi się pogorszyć i w ogóle Baekhyun leż jakbyś był sparaliżowany, albo nie bo ci jeszcze tak zostanie. To się chyba nazywa nadwrażliwość i przesadna troskliwość. Dźwignąłem się na rękach i podniosłem, czując jak każdy ruch sprawia mi ból. No, może Chanyeol nie przesadzał mówiąc że może mi się pogorszyć.
– Jongin, zatrzymaj się. – wysapałem, czując że przy następnym zakręcie mój żołądek wyląduje na desce rozdzielczej. Chciałem brzmieć bardziej przekonująco, ale moje gardło zdecydowało ograniczyć stanowczość do minimum.
– Co? Baekhyun co ty mówisz, musimy cię jak najszybciej stąd zabrać bo… – Chanyeol oczywiście lepiej wiedział jak to ze mną jest i jak się w tym momencie czuję, oraz czego chcę. Już miałem kazać mu się zamknąć i prosić Jongina by zrobił to o co proszę, gdy poczułem ze samochód zwalnia i zjeżdża na pobocze.
– Dzięki – rzuciłem i wygramoliłem się z auta gdy ten zgasił silnik.
Podpierając się na tyle auta, zacząłem głęboko oddychać. Nie chciałem nawet wspominać co się działo tam, zanim chłopaki przylecieli na ratunek. Boję się że wtedy nie będę w stanie powstrzymać się od zwymiotowania. Kręcenie w głowie powoli ustępowało i nareszcie mogłem się zmusić do jakiegoś jasnego myślenia.
Lub też niejasnego. Nie miałem ochoty teraz na pocieszające myśli i zapewnienia że będzie coś dobrze. Starałem sobie przypomnieć dlaczego wtedy się zapuściłem w tamtą dzielnicę. Co mi strzeliło do łba?
– Baekhyun, wszystko w porządku? – z auta wysiadł Chanyeol i stanął obok mnie.
Rzuciłem mu spojrzenie spod byka. Ta, zajebiście, moje ciało jest całe we krwi,mięśnie mnie bolą, jest mi niedobrze, faceci z tamtej dzielnicy zabawiali się mną jak szmacianą lalką a Chanyeol siedział pewnie wtedy ze swoją byłą dziewczyną.
Właśnie. To jego wina.
– Nie twój interes. – odparłem i odwróciłem się od niego. Nie miałem najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Nie dzisiaj.
– Jak to nie mój interes?! – spytał niedowierzająco – Baekhyun, jestem twoim przyjacielem, a na razie…
– TO BYŁ ZAKŁAD. – krzyknąłem do niego, gdy złość wzięła nade mną górę. – Cała nasza przyjaźń to zakład. – dodałem odwracając się w jego stronę, ale mimo to wciąż nie podniosłem wzroku. Czułem się coraz gorzej, myślałem że świeże powietrze dobrze mi zrobi, jednak było inaczej. Było coraz gorzej.
– Baek… – Chanyeol chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował. A ja, nie widząc już sensu stania na zewnątrz, chciałem wrócić do samochodu. Tyle że to było chyba za wiele.

~ - autor: diamondsshi w dniu 5 kwietnia, 2014.

Komentarzy 18 to “[CH8]My Bet My Pet”

  1. OMG co było za wiele zgwałcili go teraz bd koniec przyjaźni co teraz już nie bd się przyjaźnić czy wszystko bd dobrze z Baek’iem Dobrze że ma takich BFF:D Powodzenia i Weny!

  2. Uwielbiam to *^* Jak zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział na początku nie mogłamw to uwierzyć 😮 ehh
    GŁUPI BAEK no głupi Baek. On wgl nie myśli. Czy on nie wie jaki Chanyeol jest wrażliwy?! Zamiast mówić, że szkoda mi Baeka bo go dopadli jacyś zboczzeńcy to powiem, że jest mi szkoda Chanyeola, od co. Przecież on tak się martwi i troszczy o Bakhyuna, a tamten w zamian robi i mówi pierwsze co mu do głowy przyjdzie >.< A nawet więcej bo jej wgl nie używa.
    Ale sie zbulwersowałam xD Teraz potrzebuję szybko nowego rozdziału bo mi tak zostanie :p
    no nieważne… Xd
    Hwaiting! Pisz szybko! ❤

  3. tyle czekania i w końcu nowy rozdział ♥ i ja jestem jedną z tych osób, które czyta notki od autora XD
    BOSZE BIEDNY BAEKKIE Q_Q co oni mu strasznego zrobili ja pierdole Q_Q nie dość że spotkał tamtą laskę, potem te bandziory to jeszcze wywrzeszczał Chanyeolowi o tym zakładzie NIEEEEEEEEE u___u”’ ja liczę, że to się potem jakoś all dobrze potoczy i liczę, że nie bd musiała czekać kolejne 5 miesięcy na nową notkę XD ♥
    weny i pozdrawiam ♥

  4. Ojejku ojejku cudowne ❤ to jest najlepsze opowiadanie ❤ Życze ci przypływu weny przy kolejnym rozdziale 😀

  5. Jak zobaczyłam nowy rozdział to normalnie serce mi stanęło ❤
    kjdbfdjobfjdakvjskjkdsbfdskjvkfhdvs tak bardzo kocham te ff ;;;
    ale jak mogłaś skończyć w taki momencie NO JAK? TT
    Życzę weny i mam nadzieje że następny rozdział będzie szybciej xD

  6. WYCZUWAM SUBTELNEGO KAIBAEKA *otp shipper*

  7. JEJKU.
    KOCHAM TE OPOWIADANIE (NIE TYLKO TE ZRESZTĄ) I KOCHAM WAS I WGL AGSISNALSNJ.
    Ok. Już mi lepiej xD
    Nie mogąc zasnąć postawnowiłam sprawdzić czy nie pojawilo się tu nic nowego i proszę!
    Głupi to ma szczęście xd
    Ajć. Tak mi szkoda Chanyeola. Nawet bardziej niż Baekhyuna, ktory cierpial przede wszystkim fizycznie (Sorry Baek, zawsze będę po stronie ultimate xd). Bardzo spodobała mi się ta scena jak cała grupka chłopakow idzie wpier…ekhem* tym zapitym grubasom!
    Chamowa taka, ze az mi ciśnienie skoczyło xD
    Lay tak bardzo pasuje do tej roli X”D
    I to całe opko jest genialne i w ogole <33
    Życzę weny oraz czasu, aby rozdziały powstawały częściej ❤

  8. Szczerze, to byłam w szoku jak zobaczyłam, że pojawił się 8 rozdział „My Bet My Pet”, bo nie weszłam na stronkę z zamiarem przeczytania go, szukałam czegoś innego. Ale kiedy zobaczyłam, że takowy wyszedł to musiałam przeczytać go w pierwszej kolejności.
    Oczywiście należy Ci się opierdziel, że tak długo kazałaś nam czekać. Jednak wybaczę Ci (bo inaczej bym nie mogła), ponieważ ten rozdział był absolutnym geniuszem i po prostu idealny. W sumie nie żałuję tego straconegi czasu, przez który wchodziłam na stronkę i tylko czatowałam xD.
    Śmiało mogę stwierdzić, że opowiadanie czyta się jak u profesjonalnego pisarza..
    Dziękuję bardzo za napisanie (w końcu xD) kolejnego rozdziału i oczywiście czekam na następny, bo jestem żądna więcej emocji. I mam nadzieję, że tym razem nie pozwolisz nam tyle czekać, bo nas tym wykończysz! 🙂
    P.s. życzę Ci duuuuuuużo weny na najbliższy czas i abyś jak najszybciej stworzyła następny rozdział, bo doczekać się już nie mogę. Ah, czuję się spełniona i mogę iść spać xD

  9. O matko! Moje oczy kiedy przeczytałam słowa ‚TO BYŁ ZAKŁAD’ wyglądały mniej więcej tak: O.O
    A to opowiadanie jest cudne i w ogóle… Świetne, daebak!

  10. Jezu, ucieszyłam się jak głupia, gdy zauważyłam kolejny rozdział. XD Tak bardzo na to czekałam.. ale jak skończyłam czytać, to na następny rozdział czekam z jeszcze większą niecierpliwością!
    Dlaczego te rozdziały zawsze kończą się w takich momentach D”:
    Życzę duuużo weny w pisaniu kolejnych rozdziałów! ❤

  11. Cześć 🙂 Niezły klimat potrafisz stworzyć, życzę weny do dalszego pisania.
    Apropo, moja koleżanka też pisze i publikuje tutaj: http://www.asianfanfics.com/story/view/735050/happy-birthday-exo-luhan-sehun-hunhan-ot12

    Główny pairing to Hunhan, ale jest też wiele zabawnych scenek z resztą chłopaków z Exo. Polecam 🙂

  12. Czekam ciągle na kolejną część i mam wrażenie, że się nie doczekam 😦

  13. KIEDY KOLEJNA CZĘŚĆ?! DAJCIE SPOKÓJ, SĄ WAKACJE, A MY CZEKAMY I CHYBA SIĘ NIE DOCZEKAMY!!!!!

  14. Kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień, a tera wrzesień sory ale pół roku ? to serio nie jest miłe :c Opowiadanie jest świetne ale … serio. Przykro mi i strasznie się zawiodłam.

  15. Można liczyć na kolejny rozdział ? Aż żal urywać historię w takim momencie! 😀

  16. kolejny chapter anyone? ;-;

  17. Kiedy będzie następny rozdział????? Matko, czekam i czekam i nic :cc A to jest takie świetne! ❤

Dodaj komentarz

 
EXO Poland Fanfiction

Blog poświęcony polskim opowiadaniom o EXO

EXO Poland

Blog polskiego fanklubu EXO

B.A.P Poland

Pierwszy polski fanpage poświęcony B.A.P