[CH9] My Bet My Pet


Mimo tego, że chciałem w tym momencie skrzywdzić jego, to nie miałem pojęcia że skrzywdzę także siebie. I to chyba nawet bardziej niż jego. Niby to on jest ofiarą całego tego zakładu i to on powinien być najbardziej zraniony,ale nie jestem w stanie o tym myśleć, bo sam czuję się tak pusto i bez życia, co chwilę powtarzając sobie w głowie “dlaczego ja?”. W końcu to nie on przeżył to co ja przeżyłem wtedy w tej uliczce. Jakie to samolubne. Egoista. W którym momencie stałem się taką okropną osobą? A może zawsze taki byłem,tylko nie miałem okazji tego nikomu pokazać? I dlaczego akurat w momencie gdy naprawdę zaczyna mi na kimś zależeć, muszę tą osobę do siebie zrazić? Nawet gdy chciałem się jakoś pozbierać i być zły na niego za to co się stało, przed oczami stawała mi jego twarz i cały gniew wyparowywał tak szybko jak się pojawiał.

Po tym co się wydarzyło, to czego najbardziej potrzebowałem to towarzystwa najbliższej osoby. Problem polegał na tym, że jedyną jaką posiadałem aktualnie straciłem. Chodziłem jak cień po całym mieszkaniu, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Każde wydawało się dla mnie nieodpowiednie, zimne, ciemne i niewygodne. Nie chciałem jeść ani pić. Bo jak tu czerpać z tego przyjemność gdy razem ze stratą zaufania i przyjaźni, każda rzecz smakowała dla mnie jak plastelina? Mogłem tylko leżeć i patrzeć tępo w przestrzeń, szukając w niej odpowiedzi na nurtujące mnie przez cały czas pytania. Jak mogłem być taki głupi? Popełnić taki błąd. Chanyeol miał się nigdy nie dowiedzieć. Nie, to i tak by wyszło. Bez względu na to jak bardzo chciałbym zakopać fakt, że zacząłem się z nim zadawać dla zakładu, on i tak by w końcu się wygrzebał i stanął przede mną. Ale gdybym tylko… inaczej to rozegrał. Nie wtedy, tylko w innym miejscu i czasie. Wiem, że dalej i wciąż by go to zraniło ale na pewno nie w ten sam sposób w jaki to zrobiłem teraz..

Nie mogąc się zmusić do wypicia herbaty, odłożyłem kubek na stolik i położyłem się w łóżku.

Było mi zimno, brakowało mi czegoś i miałem ochotę znowu wymiotować. Okropny smak w moich ustach dalej pozostał po ostatnim razie i to wcale nie poprawiało sytuacji Czułem kołysane się samochodu, który jechał po nierównej powierzchni, przez które głowa prawie mi eksplodowała. Zajęło mi pięć minut aby przypomnieć sobie co się wydarzyło. Tym razem bardziej na trzeźwo, w głowie, powoli, klatka po klatce wspomnienia odegrały mi scenkę z Chanyeolem. Moje niekontrolowane słowa i ten gniew jaki mi w tamtym momecie rozrywał serce. Teraz jedyne co czułem to ogromne poczucie winy. Aż ciężko mi było uwierzyć że to zrobiłem. Jemu. Sobie. Co… co teraz będzie, jak ja będę mógł na niego spojrzeć.

Szybko podniosłem głowę i rozejrzałem się dookoła. Zaraz… Gdzie on jest?

– Jongin skręć na następnym skrzyżowaniu w lewo, to najszybsza droga do szpitala. – powiedział Lay po chwili wzdychając. Brzmiał jakby coś mu ciążyło i bardzo chciał o tym powiedzieć – Nie sądzisz… – zaczął, nie wiedząc jak skończyć. I czy w ogóle to zrobić. – Nie sądzisz że powinniśmy zadzwonić do Chanyeola i spytać czy wszystko z nim w porządku? Wiem, że go nie lubisz, ale tak chyba będzie fair. Przez fakt jak bardzo zabolało to Chanyeola, poczułem jakby ktoś uderzył mnie w brzuch.

– Widziałeś go. – odpowiedział nie odrywając wzroku od jezdni. W jego głosie wyczułem że było naprawdę źle. Gorzej niż się mogłem spodziewać. – Nie chciał z nami jechać, był załamany. Poza tym, wątpię żeby chciał od nas cokolwiek. Pewnie domyślił się że to my zmusiliśmy Baekhyuna do zakładu. Na jego miejscu jak byś się czuł? – spytał łapiąc mocniej kierownicę i zerkając na siedzącego obok Laya i nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Obaj wiedzieli, że to było złe. Jongin głośno wypuścił powietrze. – Prawdopodobnie nawet by nie odebrał telefonu.

Lay westchnął po raz kolejny i zamilkł.

 

Zaniesienie zwolnienia ze szkoły, to pierwszy raz gdy wyszedłem z domu po powrocie ze szpitala. Nawet nie musiałem iść na policję, policja przyszła do mnie, bo Jongin poszedł do nich aby zgłosić całą zaistniałą sytuację. Musiałem jeszcze przez kilka dni zostać w domu… a tak szczerze to nie musiałem, ale czułem się tragicznie i nie mogłem jeszcze znieść myśli że miałbym zobaczyć Chanyeola. Ani się z nim zmierzyć.

Przywitałem się z chłopakami grającymi na boisku, jak zawsze w porze lunchu i wszedłem do budynku. Gabinet dyrektora znajdował się na parterze, tak więc nie musiałem zapuszczać się głęboko, a co za tym idzie – martwić się że spotkam Chanyeola. Ale mimo wszystko rozglądałem się dookoła, wręcz panicznie reagując na każdy ruch osoby z podobnymi włosami do jego.

Dotarłem do drzwi i zapukałem. Głos z wewnątrz kazał mi poczekać, więc oparłem się o ścianę obok i westchnąłem. Jeszcze tylko chwila i będę mógł wrócić do domu. Uspokoję się. Serce przestanie mi tak bić jak szalone. Usiądę pod kołdrą i przemyślę wszystko jeszcze raz, katując się kolejną podróżą po wspomnieniach.

Oderwałem się od ściany słysząc jak otwierają się drzwi. A stanął w nich nie kto inny…

Jak Chanyeol. Los lubi się mną bawić.

W pierwszej chwili chciałem się na niego rzucić i zacząć przepraszać. Chciałem wszystko wyjaśnić aby się wszystko rozwiązało i nie wyglądał… tak. Bez energii, bez życia. Jakby całe jego wnętrze z niego uleciało.

– Chan… – zacząłem, ale umilkłem gdy chłopak podniósł wzrok. Pustkę w jego oczach odczułem jak cios w brzuch. Poczucie winy znowu się zwiększyło, a ja prawie zacząłem się trząść. Dopiero po chwili dotarło do niego że to ja przed nim stoję. Podniosłem dłoń żeby go dotknąć, ale widząc co chcę zrobić zmarszczył brwi i przeszedł obok mnie. Rzucając mi przeciągłe, pełne odrazy spojrzenie. Nigdy go takiego nie widziałem, zapewne dlatego że nigdy taki nie był. I podejrzewam, że stał się taki z mojej winy.

Spojrzałem za nim znowu czując że mi słabo.

Nie wiem co mam robić. Może powtórzyłem to już milion razy, ale taka jest prawda i nie będę temu zaprzeczać. Bezradność mnie wykańczała.

 

Po tym znowu nie wychodziłem z domu. Przez tydzień? Dwa? Chyba straciłem rachubę. Ale przynajmniej potrafiłem się zmusić do jedzenia. Mimo że go nie chciałem. Sehun przyszedł po mnie, bo stwierdził że muszę iść z nim zjeść kurczaka. Wybrał oczywiście nasz ulubiony bar. Wiedziałem że każdy z chłopaków chciał przywrócić mnie do poprzedniego stanu. Ale bez Chanyeola, wiedziałem że to niemożliwe.

Chcąc nie chcąc i tak z nim poszedłem.

A los, po raz kolejny, stwierdził że musi kopnąć mnie w jaja.

Weszliśmy do środka i od razu usłyszałem głośny śmiech Chanyeola. Zdziwiony zacząłem rozglądać się za źródłem, aż go zobaczyłem. Jak siedział w rogu, z dwiema dziewczynami i chłopakiem, byli głośni, przeszkadzali wszystkim dookoła, ale to co mnie najbardziej zabolało, to to jak dobrze Chanyeol się bawił. Jakby go zupełnie nie obeszło to co zaszło przed kilkoma tygodniami.

Aż nie mogłem oderwać od niego wzroku. Co miałem teraz myśleć? Jak się zachować? Jak na zawołanie Chanyeol rozejrzał się po barze i mnie zobaczył. Po chwili się uśmiechnął. Ale nie w sposób, jaki zwykł się uśmiechać. Był to bardziej uśmiech kpiny i satysfakcji niż szczery uśmiech Chanyeola. Podniósł szklankę z piwem i napił się kilka łyków cały czas na mnie patrząc. A ja stałem. Jak ten debil i nie odwróciłem głowy.

Dopiero gdy zobaczyłam jak pochyla się do jednej z dziewczyn, odzyskałem władze nad ciałem i odwróciłem się do tego widoku plecami. Szturchnąłem stojącego przede mną Sehuna.

– Sehun…Weźmy to na wynos i chodźmy do mnie. – zerknąłem za siebie, co było błędem, bo Chanyeol obejmował ręką tą dziewczynę i wiedziałem że na tym skończyć nie zamierza.

Zerknąłem jeszcze raz coś sobie uświadamiając. Zmrużyłem oczy i dopiero po chwili dotarło do mnie, że ta dziewczyna to dokładnie ta sama którą Chanyeol uratował w kinie. Czyli jego była, przez którą przeszedłem całe to piekło.

– S-Sehun… Nie chcę tu zostać.

Sehun nie rozumiejąc o co mi chodzi spojrzał za mnie i to co zobaczył widocznie go zaskoczyło. Bez komentarza pokiwał głową. W myślach mu podziękowałem, gdyby to był Jongin, zapewne kazałby mi zostać i zmierzyć się z tym czego się boje. A ja wiem że nie jestem na to jeszcze gotowy.

Ta sytuacja była zbyt skomplikowana, a została spowodowana tylko tym, że chcieli sobie porobić żarty z kolegi. Dla mnie od samego początku było to głupie, a najgorsze było w tym momencie to, że wręcz uwielbiałem Chanyeola. I mimo sytuacji która miała miejsce nie tak dawno temu, dalej go uwielbiałem. I prawdopodobnie dalej będę to robić, bez względu na to co Chanyeol mi zrobi.

Moje życie jest do dupy.

Gdy już miałem zacząć zasypiać, usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? O tej porze? A co ważniejsze, u mnie?

Przez chwilę nawet przeleciało mi przez myśl że to może być Chanyeol, więc zerwałem się z łóżka i pobiegłem do drzwi. Dopiero pod nimi stojąc, dotarło do mnie że to nie możliwe. To nie będzie Chanyeol bez względu na to jak bardzo tego będę chciał. Chanyeol mnie nienawidzi, ma nowych znajomych, dziewczynę. Kompletnie nowe życie, w którym dla mnie już nie będzie miejsca.

Przełknąłem ślinę, złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi, by powitać… Jongina.

W pierwszej chwili miałem ochotę mu przywalić, skopać i wyrzucić. Ale w drugiej zdałem sobie sprawę, że potrzebuję towarzystwa. Teraz, o wiele bardziej niż zwykle.

– Wyglądasz okropnie – skomentował, gdy tylko wszedł w głąb salonu. Ja sam rzuciłem się na kanapę, nie mając nawet zamiaru zaproponować mu czegokolwiek do picia. Nie oszukujmy się, pomimo tego, że wciąż uważałem go za swojego przyjaciela, nie zasłużył na to, bym był dla niego w jakiś sposób miły. W końcu był współwinny temu, że Chanyeol się teraz do mnie nie odzywa.

– Baekhyun, nie możesz przeleżeć reszty życia w swoim łóżku. Pójdź pogadać z tym debilem, wyjaśnić mu, że w gruncie rzeczy jest spoko i po sprawie.

– Nie nazywaj go debilem, Jongin. Zdziwiłbyś się, jak potrafi zabłysnąć mądrością – wymamrotałem w poduszkę. Swoją droga przydałoby się już wyprać poszewkę, która przez moje łzy, nie należała do tych pierwszej świerzości, ale dziwnym trafem, mało mnie to obchodziło.

Usłyszałem głośne westchnięcie Jongina i postanowiłem przenieść na niego swój wzrok. Mógłbym stwierdzić, że patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem, co nie było do niego podobne, nawet w najmniejszym stopniu. Zaczałem się zastanawiać ile czasu minęło od tamtej sytuacji i czy naprawdę wyglądam tak źle, jak się czuję? Myśl o tym jak bardzo chciałem się z nim spotkać, mocno przytulić i przepraszać do czasu, aż w końcu mi wybaczy nie dawała mi spokoju. Problem był jednak jeden. Bałem się spojrzeć w jego pełne radości oczy, bałem się odtrącenia oraz słów “nigdy ci tego nie wybaczę, Baekhyun” i co najważ…

– Zakochałeś się w nim, prawda?- głos Jongina ponownie przerwał mi rozmyślania. Zaskoczony usiadłem i tym razem patrzyłem na kumpla ze złością. Jak w ogóle mógł wyjść z czymś takim? Skąd miał jakiekolwiek dowody na to, by tak twierdzić i dlaczego… dlaczego to pytanie wydawało się być takie na miejscu?

– Nie jestem gejem, Jongin- powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Szkoda tylko, że słowami tymi chciałem uspokoić sam siebie. Przecież nie mogłem się zakochać w Chanyeolu, prawda? Oczywiście doceniałem jego wspaniały charakter, potrafiłem dostrzec piękno jego uśmiechu, czy też zachwycić się czułością z jaką czasami potrafił na mnie patrzeć, ale to nie oznaczało, że coś do niego czułem. Poza tym jako jego kumpel, miałem prawo myśleć, że jest przystojny, do jasnej cholery!

– Nie będę z tobą rozmawiał, jeśli będziesz wygadywał takie głupoty – stwierdziłem ostatecznie i nie przejmując się tym, że to w sumie mój dom, wyszedłem z niego, głośno zamykając za sobą drzwi. Chyba jednak potrzebowałem spokoju, a nie towarzystwa…a przynajmniej nie towarzystwa Jongina, który jedyne co mógł zrobić, to mnie zdenerwować, zamiast zachęcić do dalszego życia. Przez myśl nawet przeszło mi, by pojechać do Mokpo i tam skoczyć z mostu. Przynajmniej przez długi czas by mnie nie znaleźli i nie wmawiali, że jestem gejem.

Nagle moje zezłoszczone myśli ponownie powędrowały w stronę pięknego uśmiechu mojego – jeszcze niedawno – przyjaciela, do jego miękkich, pachnących liczi szamponem włosów, do jego zgrabnych dłoni, które nie raz, z dziwnych okoliczności znalazły się na jakimś skrawku mojego ciała… poza tym, gdyby Yeollie tylko wiedział, gdzie czasem we mnie bywał tym seksownym głosem…

– O mój boże! Jestem gejem! – krzyknąłem spanikowany, zatrzymując się w miejscy. Bezsilnie złapałem się za głowę, a po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Wystraszony i zdołowany upadłem na środku chodnika i tak płakałem, uświadamiając sobie, że prawdopodobnie straciłem pierwszego i zapewne ostatniego mężczyznę, w jakim prawdopodobnie się zakochałem.

~ - autor: diamondsshi w dniu 28 marca, 2015.

Komentarzy 21 to “[CH9] My Bet My Pet”

  1. *słów jej brak*

  2. nieważne ile was nie było, ważne że wróciłyście >.< i omo ide juz czytac bo naprawdę długo się naczekałam na kontynuacje tego fanficka ale wiem że jest świetny i na pewno było warto ^^ hwaiting!"

  3. Kocham tego fika ❤ Tyle w tym temacie, cholernie długo czekałam, ale opłacało się. Dzięki, że napisałyście kolejną część tego fika ❤ Kocham ❤ Pozdrawiam.

  4. Przepraszam, ale idę wyć… MBMP to mój fav fick polski i teraz będę cierpieć czekając na nowy rozdział ;-; Do tego feelsuję i przeżywam sprawę zakładu… biedny Chan, biedny Baek… 감사 za to, że jeszcze macie siłę cokolwiek dla nas pisać. Weny i hwaiting!

  5. No po prostu… Waaa, co to takie krótkie, chcę więcej, to jest świetne (mimo wkurzających błędów gramatycznych z poprzednich rozdziału i braku Xiumina) i w ogóle jak zaraz czegoś nie przeczytam to sama napiszę dalej tego fika. No. Pisać mi dalej i nie wymawiać się weną, bo jak się człowiek skupi to napisze.

  6. Nie wiem co mam napisać, brak mi słów.
    I cieszę się, że wróciłyście.

  7. Przeczytałam od początku już drugi raz ten ff i jest on jak na razie moim ulubionym (mimo że nie jest jeszcze skończony)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział
    Czuje w kościach, że będzie bardzo dobry ✌

  8. Autorka żyjesz???..

  9. Błagam, czekam, wyczekuje ❤
    JEDEN Z NAJLEPSZYCH FICKÓW JAKIE CZYTAŁAM 😀
    Serio świetny, błagam o następny rozdział i już się doczekać nie mogę ❤ (brak mi już słów)
    TO JEST GENIALNE ❤

  10. To jest najcudowniejsza historia jaką kiedykolwiek czytałam, więc z niecierpliwością czekam na dalsze części!
    Życzę dużo weny. 💞

  11. Ostatni rozdział jest z Marca..Bardzo was proszę dodajcie kolejne rozdziały bo to jest najlepszy fanfic jaki kiedykolwiek widziały me oczy ❤ Chcę więcej i więcej *q*

  12. Ciekawe ^^
    [Spam]Witam zapraszam do czytania oraz komentowania fanfiction o Tokyo Ghoul.
    http://obsessioncoupdetat.blogspot.com/

  13. KOCHAM TO

  14. To jest naprawdę jedna z najlepszych historii, z jakimi miałam do czynienia. Jest wzruszająca, interesująca, zabawna i pełna emocji. Naprawdę czyta się ją z przyjemnością. A to, że opowiadanie jest o Baekhyunie i Chanyeolu potęguje tylko mój zachwyt tego ff.
    Życzę Ci dużo weny, abyś mogła jak najszybciej ukończyć to cudo.
    Aish, jestem naprawdę ciekawa dalszej fabuły. Hwaiting, noona!

  15. Błagam, niech mi ktoś powie, że autorka tego posta jeszcze żyje! Totalnie zakochałam się w tym opowiadaniu i cały czas miałam nadzieję, że jest ono skończone. Takie niespodzianki źle na mnie wypływają… Kyaa proszę, szanowana autorko, wróć tutaj i dokończ, co zaczęłaś!

  16. Oooo boskie ❤
    Czekam na dalsze rozdziały ^^

  17. Jejku, to jest moja ULUBIONA historia, jedna z najlepszych jakie czytałam, i niemal codziennie zaglądam tu, żeby sprawdzić, czy wyszła kolejna część, i.. kurczę. Nadal nic nie ma. Czy mogłabym prosić, a wręcz błagać o kontynuacje???

  18. minęło dużo czasu, ale mam nadzieję, że masz w planach to skończyć… bo spać po nocy przez to nie mogę zastanawiając się czy skończysz to czy nie ;( xd

  19. Mam nadzieję, że jeszcze to dokończysz…wręcz o to błagam!

  20. Boska historia, tylko nadal ni widu ni słychu kolejnej części. Gdyby już miała swój koniec , jeszcze bym przebolała fakt ,że kolejnej części się nie doczekam, ale skończyłyście w tak kulminacyjnym momencie chyba umrę z ciekawości co dalej się wydarzy. Pozdrawiam serdecznie, i mam nadzieję, że wena w końcu was odnajdzie.

Dodaj komentarz

 
EXO Poland Fanfiction

Blog poświęcony polskim opowiadaniom o EXO

EXO Poland

Blog polskiego fanklubu EXO

B.A.P Poland

Pierwszy polski fanpage poświęcony B.A.P