[CH7] My Bet My Pet


JEEEEEEEEEEEEE 😀

Nareszcie. Tak wiem każdy się cieszy, bo nareszcie dodajemy kolejny chapter.

A tak na serio, to przepraszamy. (Znaczy ja, Diamondsshi, przepraszam bo to moja wina) Za to że tak późno, że miał być już w tamtym miesiącu, ale czas i wena uciekły gdzieś daleko i nie miałyśmy jak tego skończyć.

A ogólnie, chciałam wam powiedzieć że to już rok z PFFY. Minęło w październiku, ale u nas wszystko się lubi spóźniać XD Więc jesteśmy  strasznie dumne, że tak długo już stąpamy po wordpressowej przestrzeni internetowej i że ludziom się podoba. Trzymajcie tak dalej wspierajcie nas, wyczekujcie ficków, czytajcie i najważniejsze – dzielcie się przemyśleniami 😀

– Ty…ty Baekkie…zapraszasz mnie na randkę?!
Otworzyłem szeroko oczy słysząc jego pytanie. Zupełnie nie tego się spodziewałem, w ogóle byłem zaskoczony że o coś takiego spytał, jak mógł tak pomyśleć, przecież to było tylko zwykły wypad do kina. Od kiedy to nie można było zaprosić przyjaciela do kina?
Odchrząknąłem chcąc ukryć w jakie zażenowanie mnie teraz wprowadził.
– Chanyeol? Z lodówką się na mózgi zamieniłeś? To kino. Nie jakaś kolacja czy inne tego typu spotkania. Poza tym, o czym ty myślisz? – spytałem pukając go palcem w czoło. Wydawał się trochę niezadowolony z odpowiedzi, bo skrzywił się i odwrócił. Po chwili znowu spojrzał na mnie, ponownie uśmiechając się szeroko.
– Okej! Idę. Ale to ty stawiasz – rzucił, wskazując na mnie palcem oraz zaczynając się kierować do wyjścia z dachu. Przez chwilę nie ogarnąłem o czym mówił, bo miałem w głowie namieszane od miliona myśli. Nie mogłem ogarnąć czemu spytał mnie o taką rzecz, oraz czemu potem mu się to nie podobało.
– Co? YAH! PARK CHANYEOL! JA NIE BĘDĘ ZA CIEBIE PŁACIŁ. – krzyknąłem i pobiegłem za nim, przy wyjściu zawieszając mu po przyjacielsku ramię na szyi. I w sumie, wtedy zrozumiałem, że nie potrzebowałem nikogo innego, bo przyjaźń z Chanyeolem, była najlepsza rzeczą jaka mi się przytrafiła w tym roku. I liczyłem ze pozostanie na długo. Bałem się jedynie reakcji chłopaków na to, że mam w dupie ten cały zakład, że nie mam zamiaru zrywać więzi jaka utworzyła się między mną i Channiem. Póki co nie muszę im o tym nawet mówić, ba, to nawet bezpieczniejsze, ponieważ wiem, że oni do końca też nie pisną słówkiem, a dzięki temu Chanyeol nie będzie cierpiał. Nie chcę by był przeze mnie smutny. Zaczęło mi na nim zależeć jako na przyjacielu i zrobię wszystko, by nigdy nie dowiedział się dlaczego tego pamiętnego dnia do niego zagadałem.
– O czym rozmyślasz, Baekkie ?- usłyszałem jego głos. Wziąłem swoje ramię z jego szyi i pokręciłem głową, by się tym nie przejmował. Zacząłem też rozmyślać nad tematem, by go zagadać, ale na moje szczęście wtedy też zadzwonił dzwonek na lekcje, więc odetchnąłem z ulgą, pacnąłem go w noc i pobiegłem do klasy, na tak ukochaną przeze mnie lekcję matematyki. Cała ta godzina była dla mnie strasznie męcząca, zwłaszcza, że czułem na sobie wzrok Jongina, który na pewno nie odpuści mi poważnej rozmowy na temat mojego wybuchu pod drzewem. Nie chciałem z nim rozmawiać…z żadnym z nich nie chciałem, ponieważ to równało się z powiedzeniem im prawdy, a wtedy… nie oszukujmy się. Wyśmieją mnie i tyle będzie z naszej znajomości, a szczerze powiedziawszy ja bardzo lubiłem się z nimi zadawać. Uwielbiałem chodzić z Sehunem na zakupy, z Jonginem oglądać wszelkie meczę, a te wspólne wieczory z kratą piwa i PSP były najlepsze, ale strasznie bałem się tego, że nie zdołają zaakceptować Chanyeola w naszym gronie. Miałem mętlik w głowie, a na dodatek nauczyciel zauważył, że nie za bardzo skupiam się na lekcji.
– Może pan Byun odpowie nam na to pytanie?
Otrząsnąłem się po chwili, patrząc tępo na nauczyciela. Ja? Ja mam opowiedzieć? Jak ja nie rozumiałem ani słowa z tego co tam było napisane. Chyba wezmę te korepetycje od Chanyeola na serio, bo w przeciwnym wypadku skończę egzamin z matmy jako “zwierzątko” tego giganta. A nie byłem pewny co się kryje za “byciem zwierzątkiem”. A mogłem się spodziewać naprawdę wszystkiego.
Odchrząknąłem, licząc na jakieś nagłe olśnienie.
I jak grom z jasnego nieba, zaczęło mi się kręcić w głowie, obraz mi się rozmazał i ostatnie co pamiętam, to nogi stolików i Chanyeol wołający moje imię.

*

– Następnym razem jedz wtedy kiedy trzeba dobrze? Teraz lepiej wróć do domu i odpocznij. – szkolna pielęgniarka upewniła się że wszystko ze mną w porządku. Od rozpoczęcia wczorajszej imprezy, do teraz nie jadłem kompletnie nic, i to dlatego zemdlałem. Nie byłoby tej sytuacji gdyby w porze lunchu nie wtargnęli by do mnie Jongin, Kyungsoo i Sehun. Zastanawiam się kiedy moje życie w końcu złapie balans i nie będzie się wahać między Chanyeolem a chłopakami.
Westchnąłem głośno. A wszystko przez zakład. Mam nadzieję gdy że gdy tylko się skończy, skończą się też moje zmartwienia.
I oby się dopiero nie zaczęły.
– Jesteś pewien że wszystko w porządku? – spytał troskliwie Chanyeol kładąc mi rękę na ramieniu. Ja wyrwany z zamyślenia spojrzałem na niego i po chwili pokiwałem głową. – Na pewno? Cały czas gdzieś odpływasz. Może zostań jeszcze chwilę tutaj, widać coś się trapi.
I ten moment gdy osoba z którą zadaję się od naprawdę niedawna, jest w stanie rozgryźć moje samopoczucie, a przyjaciele których znam od lat, do teraz nie wiedzą przez co dosyć często przechodzę. To się powinna nazywać prawdziwa przyjaźń. Gdy drugi człowiek wie czego potrzebujesz lepiej niż ty sam. Jest przy tobie i pilnuje by nic ci się nie stało, oraz stara się ułatwić trudną drogę jaką musisz przejść.
I jedyną wtedy przeszkodą są kłamstwa.
A ja cały czas ukrywam kłamstwo, które ciągnie się za mną od samego początku. Kłamstwo, które nie chcę by wyszło na jaw, bo wtedy wiem że tak zraniłoby Chanyeola, że nie tyle ja bym go stracił, co on zaufanie do innych ludzi. A wtedy Park Chanyeol, którego uśmiech chcę widzieć codziennie, przepadnie za zawsze.
– Jestem zły na chłopaków. – powiedziałem szczerze, chcąc uniknąć okłamywania go. – Denerwuje mnie fakt że nie potrafią się zachować. Są dupkami. Z Jonginem na przodzie. Mam ochotę czasem powiedzieć im co o tym myślę, ale wtedy nachodzi mnie myśl, że może lepiej jeśli będę milczał?
Chanyeol uśmiechnął się i poklepał mnie po plecach.
– Szczerze, nie wiem co ci odpowiedzieć. I nie będę udawał że jest inaczej. Ale nie przejmuj się, bo jeżeli jeszcze raz wylądujesz u pielęgniarki, to ja będę na nich zły. – powiedział poważnie i ruszył do wyjścia.
Dlaczego wiedziałem, że wtedy źle się to dla nas skończy?
– Chanyeol?
– Tak? – chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie. Chciałem mu powiedzieć, żeby mimo wszystko się nie zbliżał do chłopaków, ale po chwili do mnie dotarło że to może być dziwne.
– Do zobaczenia dziś u ciebie w domu.
– Do zobaczenia, Baekkie – uśmiechnął się do mnie i wyszedł.

*
Opuściłem gabinet pielęgniarki dopiero po dobrych kilku dziesięciu minutach, ponieważ myśli dalej nie dawały mi spokoju. Co prawda chciałem uciec od tych wszystkich problemów, ale chyba za bardzo zaczęło mi zależeć na przyjaźni z Chanyeolem, zwłaszcza po tym, jak zobaczyłem troskę w jego oczach, gdy tak przy mnie siedział.
Gdy tylko doszedłem do domu, postanowiłem zrobić sobie obiad. Taki porządny, którym najadłbym się na kolejny tydzień, ale jak to po ściśniętym żołądku można było się spodziewać, zjadłem połowę przygotowanej przez siebie porcji.
– Pojem sobie u Chanyeola. – powiedziałem do siebie i zostawiając talerz na stole pobiegłem do pokoju, by zdjąć z siebie ten okropny mundurek szkolny i ubrać coś bardziej seksownego. Nie, zaraz… coś normalniejszego, bo niby po co miałbym chcieć wyglądać seksownie? Przecież idę tylko do Chanyeola. Do Chanyeola, który jest tylko moim kumplem i z którym idę tylko do kina, ale za niego nie płacę. Dokładnie, to nie jest randka, tylko on mógł podejrzewać coś tak dziwnego. Mi by to nawet przez myśl nie przeszło, bo przecież po co miałbym chcieć iść z nim na randkę? Nie polubiłem go aż tak bardzo! Ba, nawet nie jestem gejem! Ale czy to, że mu przeszło to przez myśl, nie świadczyło o tym, że on by chciał? Że ma na mnie ochotę i, że dzisiaj jak do niego wpadnę, to zacznie się do mnie dobierać?!
– Nie, Baekhyun, uspokój się – mruknąłem pod nosem, wyciągając z szafki najnowszy zestaw ubrań. Kupiłem te granatowe rurki i białą koszulkę z dekoltem w serek jakieś dwa tygodnie temu, ale póki co, nie miałem okazji, by to ubrać. To nie tak, że teraz okazja była jakoś specjalnie szczególna, wcale nie stroiłem się dla Chanyeola, ja po prostu lubię dobrze wyglądać!
Choć dobrze wiem, że pewnie większość chłopaków by w tym momencie pomyślała, że może w tym kinie pojawią się jakieś dziewczyny, mnie to jakoś nie bardzo przejęło. W sensie, jeśli będą to ta, fajnie, ale ja tam idę z kumplem spędzić fajnie czas a nie latać za dziewczynami które i tak pewnie większość czasu spędzają na rozmyślaniu o idolach i puszczaniu się w taksówkach. Dobra, to drugie było zbyt chamskie, ale słyszałem o takich przypadkach. Brr.
W sumie, nie wiem czy dobrym pomysłem był sam wypad do kina. Nie osiągnę 85 procent z matmy, jeśli będę się szlajał po mieście i oglądał filmy które tej matmy mnie raczej nie nauczą. Ale Chanyeol nie zaprzeczył więc może we mnie wierzy. Poza tym, to co spędzę u niego przed kinem chyba wystarczy.
Albo po prostu chce bym przegrał i został tym jego chorym zwierzątkiem. Czy coś takiego.
Dobra Baekhyun ogarnij, idziemy się bawić, więc koniec kontemplowania.
Gdy byłem gotowy do wyjścia, przypomniało mi się by zostawić dla matki kartkę o tym ze wychodzę i że wrócę późno. Nieważne że i tak jej nie przeczyta bo przecież zawsze jest zajęta pracą i prawie nigdy jej nie ma w domu. No ale, w razie jakby miała się pluć że wychodzę bez słowa i wracam po nocach.
Choć czasem chciałbym, by się w domu pojawiła.

*
Będąc przed drzwiami Chanyeola, zadzwoniłem na dzwonek, po czym wszedłem do środka, nie czekając, aż on mi otworzy. Przecież wiedziałem, że mieszka sam, więc jedyną osobą na jaką mogłem trafić, był właśnie on… no i może jego duch. Ah! Na samo wspomnienie tamtych wydarzeń, dostawałem gęsiej skórki, dlatego teraz, krzyknąłem głośno imię swojego przyjaciela, by wiedział, że znalazłem się w jego domu i pragnę, aby prędko znalazł się przy mnie.
Cóż… nie znalazł się, więc postanowiłem, że sobie go poszukam. Tak przynajmniej będziemy mieli mniej czasu na to, by pouczyć się matematyki, a ja, naprawdę nie lubiłem się jej uczyć, więc cieszyłem się, że będę mógł to odwlec. Po moim ostatnim zwiedzaniu tego domu, doskonale wiedziałem już, gdzie się co znajduje. Odwiedziłem więc kuchnię, salon, ubikację na parterze, 2 pokoje na piętrze, aż w końcu zrezygnowany wszedłem do łazienki, tej większej, w której bez problemu zmieściły by się dwie osoby, robiące rzeczy, których z powodu mojego młodego wieku nie będę opisywał.
Nie żebym chciał z nim robić takie rzeczy! Nie jestem gejem, więc nawet nie śmiałbym o tym pomyśleć, w obawie przed wydaleniem jedzenia swoimi usta. Szczerze powiedziawszy, to nie mam pojęcia co mnie pokusiło, by wejść do ostatniego z możliwych pomieszczeń w domu, zwłaszcza takiego i to jeszcze bez pukania! Nie wiem również, dlaczego moje ciało zareagowało w tak nietypowy sposób, kiedy me oczy dostrzegły Chanyeola będącego w samych bokserkach. Być może to fakt, że jego brzuch nie był flaciasty, jakbym się spodziewał, że będzie? Wręcz przeciwnie, widniał już zarys rzeźbionego przez niego kaloryferka, od którego nie mogłem oderwać wzroku.
– Baekkie? Już jesteś? Wybacz, nie słyszałem – jego głos sprowadził mnie na ziemię. Zaczerwieniłem się znacząco, gdy przeniosłem swój wzrok z jego brzucha na oczy, po czym spanikowałem, zamknąłem prędko drzwi łazienki i zbiegłem na dół. Jak jakieś dziecko z przedszkola, wziąłem pierwszą lepszą gazetę ze stołu i udawałem, że ją czytam. Tak naprawdę cały czas miałem ten piękny widok przed oczami. Zaraz, zaraz. Nie mam na myśli tego, że Chanyeol jest w jakiś sposób atrakcyjny! Broń mnie Panie Boże… po prostu, dbał o swoją rzeźbę ciała, przez co każdy zdrowy chłopak mógłby mu pozazdrościć. Tak, właśnie tak!
– Baekhyun? Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Jeśli chcesz, to możemy zostać w domu – zapytał zatroskanym wzrokiem, siadając obok mnie. Nie miałem pojęcia, jak powinienem się teraz przy nim zachowywać. Trochę było mi wstyd, bałem się na niego spojrzeć, dlatego wiedziałem, że zostanie w domu nie jest najlepszą opcją.
– Nie! Chodźmy teraz, wiesz… musimy odebrać wcześniej bilety i…tak. Chodźmy teraz, Chanyeol – powiedziałem prędko. Odłożyłem niby czytaną wcześniej gazetę na swoje miejsce, złapałem przyjaciela za dłoń i wyprowadziłem go z domu, nie pozwalając mu nawet zamknąć kluczem drzwi. A niech sobie duch popilnuje! Chwila skupienia mu nie zaszkodzi.
*
Mimo że Chanyeol całą drogę do kina wypytał mnie czy aby na pewno wszystko w porządku i czy dobrze się czuję, wolałem mu nie mówić dlaczego tak zareagowałem. W sumie, sam tego nawet nie rozumiałem. Nigdy tak na mnie nic nie działało. Więc, wolałem się wysłużyć że to jeszcze po dzisiejszym wypadku w szkole.
Oczywiście zaczęło się, że powinniśmy wrócić do domu, bo tak nie można, a co jak mi się coś stanie, a co jak się pogorszy, bo powinienem odpoczywać. Jego chorobliwa troska zaczęła mnie trochę denerwować, więc napisałem mu małą karteczkę wytarganą z kieszeni, że wszystko w porządku i przyczepiłem do czoła. Pojął od razu.
Po odebraniu biletów, zakupieniu popcornu i coli, udaliśmy się do stolików żeby poczekać do momentu aż zaczną wpuszczać na salę. Usiadłem wygodnie na krzesełku i wpakowałem sobie do ust garść popcornu. Miałem dziwne przeczucia. Cały dzisiejszy dzień mnie zmęczył, a do tego dręczyły mnie dziwne myśli co do Chanyeola.
– Baekkie, mogę ci wsadzić rurkę? – spytał Chanyeol,
Zakrztusiłem się popcornem.
– Co?
– Rurkę. Do twojej coli. Mogę? – patrzył na uważnie widząc że wyrwał mnie z zamyślenia i nie ogarniam życia.
– T…Tak, wsadzaj. – podsunąłem mu kubek coli. Chłopak wziął zapakowaną rurkę i rozerwał papierek.
Odwróciłem głowę w bok. Nie wiedziałem jak teraz wyglądam, może czerwony od tego że się zakrztusiłem, czy od czegoś innego. Po prostu, nieważne. Spojrzałem w drugi koniec sali, zauważając jak jakichś dwóch chłopaków zaczepia dziewczynę. Idioci. Za każdym razem czuję żałość do takich ludzi. Przez chwilę pomyślałem że powinien ktoś im przeszkodzić, ale ja tego raczej nie będę robił sam, bo… po pierwsze nie znam laski, a po drugie ja na ich dwóch? To by się źle skończyło.
– Cha…
Zanim się odwróciłem do Chanyeola by mu o tym powiedzieć i spytać czy nie lepiej poprosić kogoś z pracowników o ochronę, on już był w drodze do tej trójki ludzi.
A moja rurka leżała sobie na stoliku. Kolejny idiota. Czy ja kiedykolwiek wątpiłem że on tym idiota jest? Idiota. IDIOTA.
Wracaj tu do cholery.
Jak można się domyślić, nie mogłem tak siedzieć i patrzeć jak jakiś ciołek, musiałem iść za nim, bo nie wiadomo co mu się może stać.
– Kim ty niby jesteś, jej ochroniarzem? – wyszydził jeden z chłopaków, gdy Chanyeol wstapił między nich na dziewczynę.
– Nadawałbym się nie? Nie to co wy. – uśmiechnął się szeroko Chanyeol, posyłając im zadziorne spojrzenia. Jeden z nich spojrzał na swojego kolegę, i zanim ktokolwiek się zorientował, Chanyeol dostał z pięści twarz. Odsunął się na jakiś metr, a z kącika ust wypłynęła mu krew. Cela to ten człowiek miał. Widziałem jak podnosi się by oddać temu kolesiowi, ale w porę złapałem go za ręce.
– Nie. Nie rób tego. Będziesz miał kłopoty, stary, chodzisz do liceum. Co jak cię wyrzucą? – szepnąłem do niego, modląc by się ogarnął. Chanyeol odetchnął i cofnął się o krok, uważając by dziewczyna cały czas się znajdowała za nimi.
Wiedziałem że to się tak nie skończy. Że nagle ci frajerzy nie powiedzą “A wiecie co, znudziło nam się, miłego filmu.” i sobie pójdą. Że zaraz się tutaj nie rozpęta walka na pięści i możliwe że skończy się na tym iż stracę tego przyjaciela. Więc gdy oni jeszcze się trzymali z dala od siebie, pobiegłem w stronę kas, mając nadzieję że pod moją nieobecność nic się nie zdarzy.
*
Gdy ochrona wyprowadzała naszych nowych znajomych, pomachałem im szeroko uśmiechnięty, ciesząc się że podczas mojej misji ratunkowej, obili Chanyeolowi tylko lewą część twarzy. Już nawet pal licho z tym filmem na jaki mieliśmy iść. I tak wiedziałem jak się skończy bo Jongin opowiadał całą lekcje o nim. Były teraz ważniejsze sprawy.
Nie miałem słów nawet na opisanie jak bardzo mnie zdenerwowało jego zachowanie. Był tępym, bezmyślnym i nie dbającym o siebie idiotą. I to teraz on będzie musiał wracać do sił nie ja. Bo ja nie wtrącam się w głupie bójki w kinie. A tym bardziej w nie swoje sprawy. Dobrze że pomyślałem i gdy pobiegłem do kas, poprosiłem o pracującego tam chłopaka o zawołanie ochrony. Która na szczęście robi co do niej należy a nie tylko udaje że pracuje i chodzi w kółko.
– Wszystko w porządku? – spytała dziewczyna, dokładnie oglądając twarz Chanyeola, gdy siedzieliśmy przy stolikach. Chanyeol kiwnął głową potakująca i zabrał jej ręce ze swojej twarzy.
– Jesteś zły? – spytał mnie, patrząc uważnie.
Siedziałem do niego bokiem z założonymi rękoma.
– Zły? Ja jestem WŚCIEKŁY. – rzuciłem dalej siedząc jak naburmuszone dziecko. – Czy ty przez chwilę pomyślałeś co robisz? Stary, jakbyś był sam to kto wie co by się z tobą stało. Już nawet nie mówię o szkole, tu mowa o twoim życiu. Ja rozumiem jakbyś ty tę laskę znał i miał jakiś plan…
– Zna mnie. – odezwała się dziewczyna, rzucając mi wkurzone spojrzenie. Ty się dziewczyno módl, żebym ja ci zaraz nie zrobił z życia piekło, za obmacywanie Chanyeola.
Z resztą o czym ja mówię, rób z Chanyeolem co chcesz.
– Kim jesteś?
– Moją byłą dziewczyną – odparł ze spuszczoną głową Chanyeol

Co proszę?

~ - autor: diamondsshi w dniu 15 listopada, 2013.

Komentarzy 18 to “[CH7] My Bet My Pet”

  1. Yay w końcu tak się cieszę, i mam nadzieje że na kolejny rozdział nie będę musiała czekać aż tyle.
    Już się nie mogę doczekać co będzie dalej.
    W tym rodziale, najbardziej mi się podobały rozmyslenia Baekhyuna xD kiedy biedny chłopak przestanie się oklamywac

    Tak więc z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
    Powodzienia ^.^
    I kocham was ❤ ❤ ❤

  2. Wow! Fajnie, że jest już nowy rozdział!! Jak zwykle super ;] Bekon i te jego rozmyślania xD Czekam na kolejną notke! Życzę dużo weny! 🙂

  3. kocham ten rozdział i te przemyślenia Bacona względem Yeola <33 jestem cholernie szczęśliwa, że opowiadanie jest dalej pisane, bo szczerze przyznam, że to moje ulubione na tym blogu :3 czekam na dalsze rozdziały i życzę weny ~

  4. Japierdziele… No tego sie nie spodziewalam! Akcja niezła :D. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego *.*. Mam nadzieję, że tym razem nowy rozdział pojawi się szybciej :).

    Dużo weny! Hwiting! ❤

    ~affection-shock.blogspot.com

  5. Mój pisk radości gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział. To z rurką…padłam XD I jak to była dziewczyna nieee T^T Życzę weny i czekam na next part’y 🙂

  6. Jej *Q* Wreszcie .< Baekhyun jest tu taki uroooczy!! Wiem zamulam~ Przepraszam, ale tak długo czekałam na ten rozdział T^T! Jestem ciekawa, co będzie dalej!? Co z tym duchem!? Co z tą dziewczyną!? Kiedy Byun ogarnie dupę i dojdzie do niego, że jednak jest gejem!? Kiedy uzyskam odpowiedź na te pytania!? Mam nadzieje, że na następny rozdział nie będę musiała czekać pół roku… Czekam… Sprawdzam jak najczęściej potrafię, czy nie ma nowego chaptera… Wierzę, że posty będą bardziej regularne. Chcę w to wierzyć! Kocham! Wspaniały rozdział i czekam na następne! WENY! WENY! WENY! WENY! WENY! I jeszcze raz weny!!!

    TsukiKira

  7. rurka wygrała internety………………………
    w sumie dziwnie się czuję, jak to komentuję, bo to w 1/3 mój blog, ale co mi tam trolololo
    coś czuję, że jak już dojdzie do le sexy times to sie z tego zrobi paranormal activity i duszek namiesza, ale to tylko moje przypuszczenia… i znając Pandę, to do takich scen nie dojdzie X”D ale! jesteście mistrzyniami w kończeniu chapterów w nieodpowiednim momencie i hejtuję was za to ;_;

  8. No nareszcie ! No W końcu! itp itd xD Ja sie pytam! Jak można było przerwać w takim momencię?! xDDD Super, ultra mega hiper zarąbiście wspaniale idealny rozdział! Ja chce więcej! Prooooooooooooooszę dodajcie szybko nastepny bo będe hejtował! seeerio! xDDD
    Kocham was xD

  9. Boze . kocham to tak dlugo czekalam ale wkoncu jest. to jest takie tajemnicze i za to to kocham. widac ze Baekhyun troche zazdrosny. czekam na nastepny rozdzial i zycze zeby wena nie odeszla :**

  10. Wiecie co… Lubię ten blog. XD
    I ten fanfic.. pomimo tego, iż nie trawię gejów i innych stworzonek. No ale w końcu kocham tę dwójkę!!
    Ah. BaekYeol *-*
    No, a wracając… Szybko piszcie nowy rozdział bo umieram ><

  11. „- Pojem sobie u Chanyeola. – powiedziałem do siebie i zostawiając talerz na stole pobiegłem do pokoju, by zdjąć z siebie ten okropny mundurek szkolny i ubrać coś bardziej seksownego. Nie, zaraz… coś normalniejszego, bo niby po co miałbym chcieć wyglądać seksownie? ” xDDDDDDD

    „które i tak pewnie większość czasu spędzają na rozmyślaniu o idolach i puszczaniu się w taksówkach.” hahaahah xD

    Ciekawe kto wygra ten zakład, ale chyba Chanyeol xD

    „Choć czasem chciałbym, by się w domu pojawiła.” buuu

    ” wszedłem do łazienki, tej większej, w której bez problemu zmieściły by się dwie osoby, robiące rzeczy, których z powodu mojego młodego wieku nie będę opisywał.
    Nie żebym chciał z nim robić takie rzeczy! Nie jestem gejem” xDDDDDDDDDDDDDD

    „flaciasty” co to znaczy bo nie wiem xD

    Wchodzenie do łazienki to bardzo zły pomysł, co by było bowiem, gdyby Chanyeol robił właśnie… kupę? Jaki obraz Chanyeola zostałby w głowie Baekhyuna? Yeol na sedesie i smród w łąźni? xD

    „A niech sobie duch popilnuje! Chwila skupienia mu nie zaszkodzi.” xD

    „- Baekkie, mogę ci wsadzić rurkę? – spytał Chanyeol,
    Zakrztusiłem się popcornem.
    – Co?” wsadzić rurkę xD

    Mam pytanie pisałyście ten rozdział razem czy tylko Diamond?

  12. dokładnie… CO PROSZĘ? 😮 ale dobrze że byłą laską~! i bosze w końcu się doczekałam tego rozdziału TYLE czekania ale warto było, podoba mi się, TEKST Z RURKĄ MNIE ZABIŁ PO CAŁOŚCI XDDDD

  13. Dziewczyna no to widze ze zycie CHANYEOLest bd interesujace masz racje baekii snniech zabierze te lapska co one se mysli to ze byla jego dziewczyna nie znaczy ze ma go macac i Coo channi mial laske wiem moze z nia zerwal bo wtedy zagadal DO niego bacon i to dlatego pytal sie go ze to randa moze jedan jedna cos z tego bd oby no znaczy na pewno bd ale obaiam sie ze wredny KAI wyda sekret i channi bd mual zlamane serce przez baeka :(( Ogolnie to fajnie powodzenia i weny.
    Bd interesujacy ten film byl:D

  14. Ja chce wiecej!!! CZO TO MA ZNACZYC ZE KOLEJNE PÓŁ ROKU MAM CZEKAĆ CO?!!

  15. Gdzie dalej? :c

  16. Szczerze, to czytam po opowiadanie już piąty raz XD Jest po prostu świetne! Biedny Beak i jego rozmyślania xdd Chłopie nie można się tak okłamywać!
    Ahh no i ta nieszczęsna BYŁA dziewczyna -.-
    No cóż, dużo weny życzę i czekam niecierpliwie na następny rozdział! <33
    Powodzenia.
    Jesteście najlepsze! :3

  17. Cudne ❤ przeczytałam całość w jeden wieczór. Nie mogę doczekać się kolejnej części ❤

Dodaj komentarz

 
EXO Poland Fanfiction

Blog poświęcony polskim opowiadaniom o EXO

EXO Poland

Blog polskiego fanklubu EXO

B.A.P Poland

Pierwszy polski fanpage poświęcony B.A.P